Wyjazd stał pod znakiem zapytania i był przekładany, jednak udało się :)
Przejechane 2600 km ale warto było je pokonać aby wykorzystać w pełni sezon narciarski. Droga bez przygód, chociaż 40 km przed miejscem docelowym dopadła mnie straszna ulewa. Przez myśl mi przeszło, że może nie ma już śniegu ale nie w takiej pogodzie się już jeździło ;) Dosłownie 2 km od celu pojawiły się przebłyski słońca i ukazały się zaśnieżone nie tylko szczyty ale też doliny. Uśmiech od ucha do ucha :)
W okolicy jest kilkanaście "miasteczek" które są połączone w jeden region Ski Amade. Wybór tras ogromny jednak w pierwszy dzień postanowiłem odwiedzić najbliższe. Warunki świetne, trasy długie i świetnie przygotowane, bez kolejek, jednym słowem rewelacja.
W kolejny dzień dołączyła do mnie Siostra, z którą często się nie widzimy ze względu na odległość jednak łączą nas wspólne pasje i co jakiś czas udaje nam się to wszystko połączyć.
Przez większość czasu było piękne słońce ale na dwa dni wróciła prawdziwa zima, a każdy narciarz uwielbia naturalny śnieg :) Aż żal było wyjeżdżać. Niestety wszystko co dobre szybko się kończy. Mam nadzieję, że na kolejny sezon również uda się taki wyjazd zorganizować.
Siostra jesteś wspaniała, bez Ciebie nic z tego wyjazdu nie było.
Poniżej możecie zobaczyć fotorelację :)
zas